Geoblog.pl    oldskull    Podróże    Haga i Amsterdam.    Mecz
Zwiń mapę
2009
07
mar

Mecz

 
Holandia
Holandia, Den Haag
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 1142 km
 
Do Hagi przybyliśmy dzień przed meczem pod wieczór.
Haga to inne miasto niż Amsterdam pod względem turystycznym, dworzec był w centrum, super nowoczesnym jak na moje standardy, i równie nowoczesnymi hotelami jak i cenami na które nie było nas stać. Ponieważ był wieczór i informacja turystyczna była zamknięta, postanowiliśmy sie nie załamywać i pojechać sobie na plażę, mimo iż zimno jak cholera to tam przynajmniej będziemy mogli w spokoju sie zastanowić.
No i traf chciał że trafiliśmy na przesympatyczny pensjonat, gdzie ceny kształtowały sie na poziomie 25 euro. widać że najważniejsze to sie nie załamywać a samo sie znajdzie.
Następnego dnia pojechaliśmy na mecz, i tu niespodzianka, bo jak pisałem wcześniej przy pomocy fortela zdobyliśmy bilety po 10 euro na mecz hitowy, wychodzi do nas Pan w garniturze, przekazuje bilety i mówi że dla nas są darmowe. Oooo super więc idziemy i pchamy sie do wejścia z kibicami, a Pan Roos mówi, nie nie, wy idziecie tam. Przechodzimy więc wejściem dla Vipów, patrzymy, na stadion prowadzi czerwony dywan, ochrona w garniturach, wszyscy mili przyjemni, szok, wchodzimy na stadion, a raczej do przedsionka, a tam dwa vip roomy z muzyką, drinkami,\ tanimi jak na holenderskie lokale, po wypiciu dwóch czy może czterech drinków, wchodzimy na stadion, a tam zatrzymuje nas gość ze smieszna czapeczką i udzieliliśmy wywiadu holenderskiej TV :) Na stadionie nasze miejsca na trybunie której nasze oczy w życiu nie widziały, rozkładane miękkie siedzenia, widok przedni. Mecz skończył sie wynikiem 1-1 co dla Hażan było sporym sukcesem więć swięto. Nam znudził się vip room i poszlismy do baru dla kibiców, który znajdował się pod trybuną fanatyków.
A tam, reagge, ludzie tańczą, jak sie dowiedzieli że jesteśmy z Warszawy to z miejsca dostaliśmy więcej piw niż mogliśmy unieść a nawet wypić, ktoś częstuje skrętem, ktoś sobie robi fotkę, no bal nad bale.
Dla tego dnia warto było czekać.
Następnego dnia zwiedzanie Hagi na jednym bilecie tramwajowym, i ciagłe tłumaczenie kanarom że nie widzieliśmy, myslelismy ze inaczej, więc nas po prostu puszczali. i po południu powrót do Amsterdamu.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
oldskull
Mikołaj R
zwiedził 6.5% świata (13 państw)
Zasoby: 37 wpisów37 0 komentarzy0 3 zdjęcia3 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróżewięcej
28.07.2009 - 27.08.2010
 
 
05.03.2009 - 10.03.2009
 
 
29.04.2005 - 03.05.2005