Na ostatni mecz udaliśmy sie do klagenfurtu-zdrój. Miasteczko takie sobie, ale zamieszkaliśmy tuż nad górskim jeziorem na kempingu, niestety kłopoty finansowe skłoniły nas do kampowania na dziko i łowieniu ryb bez wędki na samą żyłke w miejscu niedozwolonym. Ale za to jak sie łatwo łowiło. po porażce z Chorwatami, cieszyliśmy sie z mamy piłkarzy jakich mamy, bo jakby awansowali do ćwierćfinału, to bym jadł chyba trawę z korzonkami. A to dlatego że wylosowaliśmy w razie awansu Polaków bilety na ćwierćfinał w Szwajcarii a tego już nie obejmował nasz budżet.